Ćmienie z tyłu głowy, swędzenie podeszwy stopy czy ból w tylnej części kolana zazwyczaj dosyć prosto da się wytłumaczyć. Jeśli jednak w poszukiwaniu rozwiązania tych dolegliwości sięgnie się do Internetu, szybko okazuje się, że przyczyną problemu jest najprawdopodobniej nowotwór albo inna choroba o niezbyt dobrych rokowaniach. Zanim jednak popadnie się w czarną rozpacz, lepiej zastanowić się, czy aby na pewno doktor Google jest najwłaściwszą wyrocznią w sprawach medycznych.
Sensowne i bezsensowne źródła informacji
W poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące pytania nie warto zaglądać na strony, które ewidentnie reklamują jakieś zdrowotne specyfiki. Taka strona w jednym miesiącu może donosić o szkodliwym działaniu herbaty i powodowanych przez nią chorobach oczu, zaś w kolejnym wychwalać tę samą herbatę pod niebiosa, twierdząc, że liczne badania wskazują na jej dobroczynny wpływ na dowolnie wybrane schorzenie… Zdecydowanie lepszym adresem będzie blog medyczny, na którym systematycznie omawiane są różne tematy z zakresu zdrowia człowieka. Autorzy takich blogów nie mają na celu reklamowania kolejnych „cudownych” produktów, chcą się natomiast dzielić prawdziwą wiedzą medyczną i rozprawiać się ze szkodliwymi mitami.